Władysław Front

Kim był?
Nieprofesjonalny malarz, pozostający w nurcie realizmu naiwnego, kopista i pejzażysta, portrecista przyrody, z zamiłowania ogrodnik, honorowy przewodnik babiogórski, z potrzeby zdun, murarz, kamieniarz.

Kiedy żył?
Urodzony 11 kwietnia 1902 r. w Zawoi na osiedlu Jaworskie, z którego roztacza się widok na królową Beskidów - Babią Górę. Zmarł 2 maja 1982 roku w Stryszawie, na osiedlu Siwcówka; gdzie ożenił się i wybudował własny dom; pochowany na Cmentarzu Parafialnym w Stryszawie. Pochodził z wielodzietnej rodziny, był najstarszy z ośmiorga rodzeństwa. Szkołę 7-klasową ukończył w Zawoi Wełczy. Kierowniczka szkoły, pani Ostrowska, kupiła mu pierwsze farby akwarelowe. Przez kolejnych 20 lat malował akwarelami. Potem eksperymentował z farbami olejnymi, olejnych obrazów namalował najwięcej. W czasie I wojny światowej stracił ojca, musiał więc nauczyć się fachu, by pomóc matce utrzymać rodzinę. Pracował jako murarz, zdun i kamieniarz. Otrzymał tytuł honorowego przewodnika wycieczek na Babią Górę. To on mocował trzy stalowe klamry na żółtym szlaku zwanym Percią Akademicką i budował schronisko pod Babią Górą.
Gdy poślubił Annę Siwiec ze Stryszawy, przeniósł się w 1928 roku na Siwcówkę. Tu wybudował własny dom, tu urodziły się jego dzieci: Joanna, Bronisława, Teresa, Zofia oraz Jacek Krzysztof. Podczas II wojny światowej Niemcy wybrali jego dom na placówkę straży granicznej. Pomiędzy Stryszawą a Zawoją biegła wtedy granica między Generalną Gubernią i Rzeszą. Po wojnie wykonywał zamówienia na obrazy od okolicznej ludności, malował do klasztoru na Siwcówce i wielu kościołów m.in. w Krzeszowie. Stał się znany szerszemu ogółowi kkdzięki wystawom, artykułom w gazetach i letnikom, gościom tłumnie odwiedzającym Siwcówkę. Przyciągało ich ukryte w górach piękne siedlisko, urokliwy Klasztor Sióstr Zmartwychwstanek i mili gospodarze.
Malarstwo było pasją jego życia. Jego obrazy znajdują się w wielu domach Stryszawy i Zawoi, rozsiane są po Polsce i zagranicą.

Co malował?
Najbardziej lubił malować ukochaną Babią Górę, górski krajobraz, rodzinną wioskę, ludzi przy pracy. Jego obrazy ukazują oryginalne pejzaże beskidzkie, życie codzienne wsi. Na prośbę sąsiadów kopiował obrazy religijne, wizerunki świętych. Próbował malować martwe natury, bohaterów narodowych. Szukając wzorów przypatrywał się płótnom mistrzów w muzeach krakowskich.

Jego malarstwo można podzielić na:
  1. Tradycyjne malarstwo ludowe, realizację zamówień obrazów o tematyce religijnej.

  2. Nieprofesjonalne malarstwo naiwnego realizmu ukazujące oryginalne pejzaże beskidzkie i codzienne życie wsi.

Wystawy i konkursy
W 1966 r. pokazywał swoje obrazy na ogólnopolskiej wystawie malarzy ludowych w Krakowie. Pierwsza indywidualna wystawa prac Fronta miała miejsce w Suchej Beskidzkiej w 1967 r. Później jego dzieła można było zobaczyć w Myślenicach, Chrzanowie i Krakowie. Były pokazywane na I Triennale Plastyki Nieprofesjonalnej w Warszawie w 1974r. i na wystawie 30-lecia PRL. Wiele płócien Fronta zakupiono do zbiorów muzealnych (np. Muzeum Etnograficzne w Krakowie, Muzeum Regionalne w Suchej Beskidzkiej), do kolekcji prywatnych w kraju i zagranicą.

Jakim był człowiekiem?
Życzliwy dla świata i ludzi, pogodny i uśmiechnięty, miał poczucie humoru i dar barwnego opowiadania, gawędziarz. Jego opowieści były interesujące, dowcipne, gdy chciał, używał gwary regionalnej. Radosny, pełny energii i wrażliwości na ludzi i przyrodę. Wrodzona kultura osobista dyktowała mu skromne zachowanie a ogromna inteligencja pomagała w przyswajaniu wiedzy z różnych dziedzin życia. Żywo interesował się polityką, oglądał telewizję, czytywał gazety. Drugą jego pasją po malarstwie, był ogród. Sadził kwiaty, szczepił drzewka. Ogród był jego dumą.


Co mówili o nim inni?
Profesor Włodzimierz Hodys z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie uważał, że Fronta cechuje odczuwanie przyrody na miarę wielkich Holendrów. Stanisław Pagaczewski, pisarz i krajoznawca, mówił, że lubi do niego przyjeżdżać po życzliwy dla świata uśmiech. Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński, odpoczywając na Siwcówce, żywo interesował się malarstwem Władysława Fronta. Jedna z mieszkanek Stryszawy powiedziała: "Bóg mu ręce pobłogosławił, że tak pięknie maluje."